wtorek, 25 września 2012

Brulion bibliofila: Lapsusy językowe


Jestem człowiekiem dosyć wrażliwym na punkcie językowych potknięć czy niezamierzonych dwuznaczności. Zdarza się, że znajdę jakiś lapsus zupełnie przypadkiem i ten fakt zdecydowanie zmienia mój dzień, zazwyczaj mam z tego ubaw przez bardzo długi czas. Na przykład wczoraj odbierając książkę z biblioteki i mijając salon kosmetyczny na Dzikiej natknąłem się na taki napis:

Promocja! Przy zabiegu na twarz wąsik gratis!

Nie mogłem się oprzeć i zrobiłem zdjęcie telefonem (przepraszam za jakość, ale mój aparat telefoniczny wciąż jest tele, a nie smart, bo mam irracjonalną obawę, że smartfon byłby bardziej smart niźli właściciel, czyli ja; zresztą kwestia technologicznego nazewnictwa to osobna działka marketingowej paranoi – telefony zmieniają się nie wiedzieć czemu w smartfony, notebooki zmieniają się ostatnio w ultrabooki...), by zaprezentować poniżej momentalnie skojarzenie, jakie zawitało w mojej głowie, a mianowicie pewien znany skądinąd portret Salvadora Dali:


Promocja ze wszech miar godna uwagi!


2 komentarze:

  1. Swietne! Zagwarantowales mi usmiech pod wasikiem do konca dnia;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bazując na całym swoim doświadczeniu życiowym, a także tym, co możemy znaleźć w sieci – zabieg na twarz kojarzy mi się jednoznacznie;-)

    OdpowiedzUsuń